wtorek, 7 sierpnia 2012

Pierwsi wrogowie


Luna i Pami wybierały się właśnie na jagody.
- Mamo, ty tym razem zostajesz w domu. Ja postanawiam iść tam z Pami- oświadczyła Luna.
Tala uśmiechnęła się i polizała córkę po głowie. 
- Dobrze, tylko uważajcie na siebie- odparła mama.
Luna zachwyciła się, że razem z przyjaciółką ma pozwolenie na samowolny spacer.
- I co? Dobrze, że nie musimy mieć opieki- powiedziała Luna- Ostatnio na jagodach byłam z mamą. Właściwie odkąd pamiętam to zawsze tam z nią byłam.
- A widzisz, teraz idziemy tam całkiem same. Dobrze, że nasi rodzice nie są nadopiekuńczy- odrzekła Pami.
Luna pokiwała szybko głową. Wtedy to by był prawdziwy koszmar. Ale jednak okazuje się, że gdy zwracają większą uwagę na swoją pociechę tym lepiej dla wszystkich... 
Lwiczki pobiegły z małym koszyczkiem zrobionym z traw. 
- Ile ich tu jest!- zawołała Luna biegnąc uradowana z koszykiem w pysku.
Położyła go na ziemi i obie ruszyły do zbierania.
- Nie pamiętam żeby tak dużo ich tu rosło!- krzyknęła Pami.
- A ja pierwszy raz widziałam żeby były takie duże! Chyba, że są zmutowane!
Zaczęły się śmiać i wsypywać jagody do koszyka. Po dłuższym upływie czasu koszyk był prawie pełen. 
- Jeszcze trochę i pobijemy rekord! 
- Szkoda tylko, że mało osób się o tym dowie. Właściwie to tylko moja mama i twoi rodzice.
- Wiesz jak ciężko jest porozmawiać z moim ojcem? Cały czas go nie ma albo nie ma ochoty na rozmowę tylko na spanie- odparła Luna.
- Mojego też często nie ma, ale gdy jest to często ze mną rozmawia. 
- No chociaż z tobą pogada, nie to co mój. Właściwie...
I tu urwała zdanie.
- G-gdzie są nasze jagody?!- krzyknęła Luna.
Pami obejrzała dokładnie miejsce, gdzie postawiły koszyk.
- Teraz nikt już się nie dowie o naszym rekordzie- zapłakała.
- Nie marudźmy- zaproponowała Pami- Idźmy go poszukać!
Lwiczki ruszyły na pogoń za zgubą. Nie miały pojęcia dokąd iść, ale rozdeptane jagody wskazywały, gdzie ich szukać.
Ujrzały przewrócony koszyk, więc zaraz go podniosły.
- Kto to mógł zrobić?- zapytała przerażona Luna.
- Nie wiem, ale połowy nie ma- odrzekła Pami zbierając resztki z ziemi.
Nagle za krzakami coś się poruszyło. 
- To na pewno ten ktoś kto siedzi za krzakami nam to zwędził- odparła Pami wstając.
- Nie wydaje mi się, a jeżeli to nie będzie on?- zapytała Luna.
- Czas się przekonać.
Zbliżyły się do rośliny i ostrożnie wyjrzały przez kłodę, która leżała tuż pod ich łapami.
Zobaczyły dwie lwiczki pałaszujące ich zerwane jagody. Śmiały się na głos i krzyczały.
- Wy!- Luna wybiegła.
Miała łzy w oczach ze wściekłości. Nie wiedziała, że ktoś może dokonać czegoś tak potwornego.
Obie nagle wstały ze zdziwieniem.
- Jakim prawem zabrałyście nasz koszyk i jeszcze się beszczelnie z tego cieszycie!- krzyknęła Luna.
- Stał tak sobie, to dlaczego nie miałybyśmy wziąć- zaczęła jedna.
- To nie znaczy, że do nikogo nie należy!- warknęła Pami pomagając przyjaciółce.
- Otty, wiedziałaś, że to od nich- zaczęła jedna.
- Kim wy w ogóle jesteście?- zapytały przyjaciółki.
- Jestem Otty, a to Popo- odparła lwiczka o fioletowawym kolorze wskazując na swoją rówieśniczkę.
- Ja jestem Luna, a to Pami.
- Wyluzujcie, wyglądacie jak dwa spocone prosiaki!- zaśmiała się Popo.
Nieznajome zaczęły pękać ze śmiechu.
- Naprawdę macie marne teksty, żeby nas zagiąć!
- Ach tak?- zapytały i prysnęły jagodami Pami prosto w pysk i w oczy.
- Przestańcie!- krzyknęła Luna.
- Ty też chcesz?- spytały trzymając kolejną partię.
- Jesteście odrażające! Niech no tylko mój tata się o tym dowie- groziła Luna.
- Oj, bo my boimy się twojego ojca!- pyskowała druga lwiczka.
- To lepiej zacznijcie się bać, bo on jest władcą Rajskiej Ziemi!
Lwiczki teraz na dobre zaczęły się śmiać. Nie potrafiły się powstrzymać, nie wierzyły, że Luna jest królewską córką.
Później wystawiły języki i zaczęły pokazywać różne gesty w stronę przyjaciółek.
Luna zmarszczyła brwi, a jej usta zadygotały. Odwróciła się i wtedy łzy puściły jej się z oczu. 
- Lepiej chodźmy stąd- powiedziała szybko Pami ciągnąc ją za łapę.
Obie uciekły, a po kilkudziesięciu krokach odetchnęły.
- Przynajmniej mamy tyle jagód- powiedziała Luna zaglądając na dno koszyka- Teraz mama powie, że nie nadaję się do chodzenia samej na jagody.
- Powiemy co się stało! Będę z tobą!
- Nie- zaprzeczyła Luna- Nie chcę żeby ktokolwiek dowiedział się o tym zajściu...

5 komentarzy:

  1. Fajne!
    Mi się podoba bardzo ten pierwszy obrazek bo jest śliczny!
    Pisałam o lunie i kosmosie ale mam teraz nowiutkie konto i nie mogę pisać ale założyłam nowego bloga o kosmosie więc serdecznie zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ups!
    Przepraszam za błąd ortograficzny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielka szkoda, że nie będziesz pisać o Lunie ... :(
    Dzięki wszystkim :)

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz? : )