piątek, 7 września 2012

Skoki w dal


Dziś słońce wzniosło się w górę i zaświeciło budząc księżniczkę. Luna otwarła oczy i zauważyła, że rodziców nie ma. Nie przejęła się tym zbytnio. Wiedziała, że wyjątkowo jej nie budzili. Zawsze to ona wstawała szybciej. Widocznie postanowili żeby lwiczka odpoczęła sobie. Po ostatnim zajściu większość się zmieniła. Zdała sobie sprawę jaka ważna jest dla niej Pami. Dogadują się jak nigdy dotąd. Nie mają zamiaru już nigdy się kłócić. Luna przeciągnęła się i wyszła. Dzień był już w pełni. Lwiczka weszła do mieszkania przyjaciółki. Pami również już wstała. Zobaczyła jedynie Kamę.
- Przepraszam- powiedziała cicho.
Lwica przestała robić pracę, którą wykonywała.
- Czy coś się stało?- zapytała mama Pami.
- Właśnie chodzi o pani córkę, gdzie ona teraz jest?- zapytała.
- Wyszła na dwór niedawno. Poszukaj jej. Mówiła o jakichś zawodach...- przypomniała sobie Kama.
Lunie tyle wystarczyło. Podziękowała i wybiegła. Rozejrzała się i dostrzegła grupkę lwiątek.
Podążyła za nią. Usłyszała stamtąd jakieś krzyki i wyzwiska.
- Teraz moja kolej!- ktoś krzyknął.
- Cześć Luna, jak dobrze, że jesteś- odparła Pami widząc przyjaciółkę.
- Co się tutaj dzieje?- spytała ze zdziwieniem.
- Stoimy w kolejce. Organizujemy konkurs, a dokładniej zawody w skokach w dal.
- A ty bierzesz w nich udział?- zapytała z niesmakiem Luna.
- To jest fajne! Startuje w nich tylko dziesięć lwiątek. Teraz kolej na następną piątkę- odparła szybko.
Pami stanęła na torze drugim, a obok niej wepchnęła się Otty.
Luna przewróciła oczami i pokiwała głową. 
- Zaś się zacznie- powiedziała wzdychając.
- Myślisz łazęgo, że ze mną wygrasz?- zapytała Otty z kpiną w głosie.
- Nie tylko z tobą wygram, ale i wgniotę cię w tą ziemię na którą skoczysz- odrzekła Pami z cwaną miną.
Luna aż przykryła usta żeby nie parsknąć ze śmiechu.
Otty prychnęła i popatrzyła z wyrzutem w jej stronę.
- O, kolejny pasożyt. Z czego się cieszysz ty biały skunksie?- zapytała.
- Dlatego, że jest mi ciebie żal ty fioletowy lisie- powiedziała Luna.
Otty zrobiła do niej nieszczery uśmieszek, a potem zaraz zmarszczyła brwi.
- Do skoku, gotowi?- krzyknął jakiś lew- Już!
Wszystkie lwiątka skoczyły najdalej jak potrafią. Pami była pierwsza, a zaraz za nią Otty, a na końcu pozostali. 
Otty widząc, że przegrywa przesunęła się o parę kroków przed Pami.
- Hej, tak nie wolno!- krzyknęła Pami widząc tą wielką niesprawiedliwość.
- O czym ty mówisz? Nie umiesz pogodzić się z przegraną?- zapytała.
Pami zacisnęła zęby, a jej pięści zacisnęły się.
- Ogłaszam Otty jako zwyciężczynię z całej kolejnej piątki!- ryknął lew.
- CO?!- wrzasnęła Pami, ale nikt nie zwrócił na to zbyt wielkiej uwagi.
Luna wstała i krzyknęła:
- Ale to nie sprawiedliwe! Pami należy się to zwycięstwo!
Wszystkie lwiątka wstały i posłuchały wyników końcowych. Otty miała drugie miejsce. 
Luna podeszła do niej ze wściekłością.
- Nie umiesz normalnie wygrywać tylko przez zwykłe oszustwo?- zapytała.
- Gdzie ty tu widzisz oszustwo?- zapytała nie patrząc na nią i zadzierając głowę do góry.
- No niech się zastanowię... Wszędzie!
Otty spojrzała na nią z politowaniem. Wtedy do akcji wkroczyła Pami.
- Jesteś zwykłym oszustem! Wielkim, jednym oszustem!
- Ja?- zapytała przykładając łapę na swoją szyję- Śmiesz mnie posądzać o oszustwo? Wstydziłabyś się!
- Tak trudno jest się pogodzić, że nie wygrałaś?! 
Luna zaczęła ciągnąć przyjaciółkę.
- Chodź, tylko marnujemy nasz cenny czas- szepnęła jej do ucha.
Lwiczki oddaliły się.
- Dlaczego nas się tak uczepiła?- zapytała ze złością Pami.
- Znasz ją. Chytra, przebiegła i zachodząca za skórę. Potem jej nie wyciągniesz, gdy się przyssie.
- Dobra, zmieńmy temat, bo mnie na wymioty bierze- powiedziała Pami- Jak tam u ciebie.
- Dobrze, ale wystraszyłam się dziś rano, gdy cię nie widziałam w domu.
- Zawsze szybciej wstawałaś- zauważyła Pami.
- No ba- odparła Luna- Wyjątkowo dziś zaspałam. 
W tym momencie ziewnęła. Zaczęły się śmiać i poszły w kierunku wodospadu.

3 komentarze:

Co myślisz? : )