Lwiczki bawiły się kamieniem.
- Szybciej!- zawołała Pami oświadczając powolność przyjaciółki.
- Nie potrafię!-odkrzyknęła Luna.
Uderzyła kamieniem z całej siły, a on wpadł do bramki Pami.
- Wygrałam! Jeden do zera!- ucieszyła się księżniczka.
Pami uśmiechnęła się pod nosem, a potem dodała, że już dość na dzisiaj zabawy w mini kamyki nożne.
Usiadły na kamieniu nad wodospadem. Woda lekko ocierała się o skałę, na której były.
- Uwielbiam od czasu do czasu tutaj podumać- odparła Luna.
Nagle Pami spostrzegła nadchodzącego Michaela, który podążał w ich kierunku.
Szturchnęła Lunę z całej siły.
- Ałć!- zawołała- Co jest?
Pami wskazała pyskiem w prawo. Luna obejrzała się i oniemiała. Po chwili znów się obróciła.
- I co teraz?- zapytała z grozą.
- Idź, zachowuj się jak najnormalniej!
- Nie potrafię..!
Ale lwiczka pchnęła ją, że ta wylądowała na przyjacielu.
- Przepraszam- oznajmił Michael pomagając jej wstać.
- Nie to ja przepraszam, chociaż nie wpadłam na ciebie dobrowolnie- tutaj skierowała wzrok na Pami, a ta wzruszyła ramionami.
Zaś spojrzała na Michaela i uśmiechnęła się. On odwzajemnił jej to.
W tej samej chwili na głowę lewka wskoczyła ogromna żaba.
Skulił się pod jej ciężarem, a Luna i Pami osłupiały. Potem nagle wybuchnęły śmiechem. Michael zorientował się co właśnie się stało i również zaczął się śmiać.
Żaba zeskoczyła, a Luna podparła się o kamień i z przymrużonymi oczami przyglądała się lewkowi. Tak bardzo chciałaby żeby między nimi zaszło coś więcej niż przyjaźń. Coś o wiele więcej.
- Psst!- nagle Pami zaczęła szturchać przyjaciółkę.
Ona nie zwracała na to z początku uwagi, ale po kilku coraz mocniejszych razach zwróciła się ku niej.
- Czego?- warknęła.
- Twoja mama nas woła, musimy kończyć- szepnęła.
- Ale..!
- Widzę, że jesteście zajęte, nie będę przeszkadzał- odparł Michael wycofując się.
- Wcale nie przeszkadzasz my właśnie..!- ale tu urwała, poczuła również jak ktoś ją podnosi za skórę.
To była Tala.
- Michae..!
- Daj se siana- odparła Pami- Już za późno.
Ją również trzymała jej mama- Kama.
Luna spojrzała tak groźnym wzrokiem, ale tak groźnym na matkę, że ta postawiła ją na ziemi nie chcąc wiedzieć o dalszym ciągu wydarzeń.
Lwiczka zrobiła się czerwona, ale zaraz odetchnęła. Co ona będzie jej tłumaczyć, przecież i tak jej nie zrozumie.
Zacisnęła pięści i zapytała jak gdyby nigdy nic przez zaciśnięte zęby.
- Czego chcesz..?
Tala uśmiechnęła się i polizała ją po głowie.
- Pragnę, żebyś razem z Pami poszły na poszukiwanie złocistych grzybów.
Luna zrobiła większe oczy niż miała wcześniej, więc Tala wyjaśniła.
- To taki specjalny rodzaj grzybów, rośnie jedynie w części zachodniej Rajskiej Ziemi, ale daleko od granicy. Oprócz ich rośnie tam mnóstwo rodzajów leczniczych ziół i kwiatów. Tym nie musicie się zajmować, skupcie się na grzybach...
Luna nagle przerwała mamie.
- Ekhem, mam parę pytań- oświadczyła- Po pierwsze. Skąd mamy wiedzieć jak one wyglądają i czy nie zerwiemy innych- złych. Po drugie dlaczego sama ich nie pójdziesz poszukać, a po trzecie ja jeszcze nigdy nie byłam w zachodniej części Rajskiej Ziemi, więc odpadamy- odparła Luna z uśmieszkiem.
- Ja byłam!- oświadczyła Pami.
- Widzisz, Pami z pewnością cię tam oprowadzi, bo tam była- odrzekła Tala.
Luna spiorunowała wzrokiem Pami, że aż zamilkła.
- A macie szukać złocistych grzybów, czyli żółtych, sama nazwa wskazuje, a ja nie zrobię tego, bo mam masę pracy tutaj, w królestwie. Po za tym chciałabym się przekonać czy jesteś odpowiedzialna. Nie jesteś już taką małą dziewczynką, dorastasz i muszę ci zrobić parę testów sprawdzalności.
Popchnęła ją w kierunku zachodnim i wręczyła koszyk.
- Jakbym nie miała niczego ważniejszego do roboty- żaliła się przyjacióce po drodze.
- Nu wu niu wuż- powiedziała Pami trzymając koszyk w zębach.
- Nie rozumiem jej. Jak można powiedzieć, że chce mi zrobić testy sprawdzalności młodzieńczej?! '' Chcę żebyście z Pami pozbierały złociste grzyby, bo ja nie mam czasu''. '' Chcę sprawdzić czy jesteś odpowiedzialna''. '' Pami cię oprowadzi, zna się lepiej na Rajskiej Ziemi niż ty!''
- Heu, wcula tuk ni powudziola- odparła Pami.
- Naprawdę niektórzy mnie bardzo denerwują, nie rozumieją, że ja też mam swoje życie i nie mogą mnie traktować jak córeczki na posyłki!
- Suna na pusylki- poprawiła Pami.
- Och, wyjmij ten głupi koszyk!- krzyknęła wyrywając jej go z zębów.
Pami zmarszczyła brwi, ale nic nie odpowiedziała.
- To chyba tu- odparła wskazując las przed sobą.
- To one!- oświadczyła Pami biegnąc do grzybów pod kamieniami.
- Nie mamy takiej pewności czy to złociste grzyby.
- To są złociste grzyby!- ktoś powiedział podniosłym głosem.
Lwiczki spojrzały przed siebie, a przed nimi pojawiła się sylwetka dużego lwa.
- I należą do kogoś- dokończył.
Pami postawiła na ziemi wyrwany jeden z grzybów.
Lew wyszczerzył kły.
- Przepraszamy nie miałyśmy pojęcia, że są czyjąś własnością- powiedziała Luna z lekką grozą w głosie.
Lew zeskoczył kilka kamieni na dół.
- To teraz już wiecie!- ryknął.
Lwiczki cofnęły się parę kroków, ale lew wyrównywał oddalaną odległość.
Obie rzuciły koszyk i rzuciły się do ucieczki. Biedaczki nie dałyby rady być szybsze od dorosłego lwa, ale na szczęście jeden z ptaków z Rajskiej Ziemi zobaczył to i szybko zwołał pomoc.
Tala pierwsza rzuciła się na ratunek córce, a za nią jedna lwica ze stada. Kamy nie było w tym momencie i nie miała pojęcia o tym wydarzeniu.
Tala biegła i biegła aż wreszcie Luna zderzyła się z matką. Pami ukryła się za nimi.
Wpadły sobie w ramiona, ale Luna nagle krzyknęła. Przed nimi stał potężny lew.
Tala wycofała się powarkując, ale tuż za nią wyskoczyła druga lwica, która biegła za Talą. Zasłoniła je swoim ciałem. Była jedną z najzwinniejszych lwic w stadzie i bardzo agresywną dla wrogów, więc gdy lew próbował dopaść małe ona ostrzegawczo zagrodziła mu drogę.
Wreszcie zrezygnował i poszedł w swoją stronę.
- Nic ci się nie stało?- powiedziała z rozpaczą w głosie Tala- Tak się o was bałam.
Przytuliła je obie. Królowa chwyciła do pyska Lunę, a szarawa lwica Pami.
Gdy doszły na miejsce strach chwycił za serce Kamę, która właśnie zjawiła się pod wodospadem. Luna i Pami opowiedziały co się tak właściwie stało.
Tala nie mogła sobie wybaczyć, że naraziła je na takie niebezpieczeństwo, ale Luna pocieszała ją i tłumaczyła, że właśnie ona zdała test sprawności na najlepszą mamę na świecie.
Świetna treść jak i obrazki :)
OdpowiedzUsuńSuper notka:)
OdpowiedzUsuńekstra!
OdpowiedzUsuń