piątek, 9 listopada 2012
Nie jesteś tu potrzebna!
Luna ostatecznie postanowiła nie odzywać się do Pami. Miała jednak nadzieję, że otrzyma od niej przeprosiny. Nie chciała się z nią rozstawać, bo łączyła je ta jedyna więź, której nie zdołają zerwać. Księżniczka jednak nie miała zamiaru zrobić tego pierwsza. Uważała, że ona ma czuć zażenowanie, a wtedy jej przebaczy. W takim razie nie miała niczego do roboty. Kilka dni później dowiedziała się, że Imsi idzie w odwiedziny do krewnych i nie będzie jej przez dłuższy czas. Kopnęła mały kamyczek, który poleciał w głąb groty. Satha ujrzała smutną minę lwiczki i jak zwykle zapytała czy wszystko w porządku. Luna odparła, że tak. Opiekunka jednak widziała, że coś trapi małą, ale nie będzie dociekliwa. Wkrótce i tak wszystko wyjdzie na jaw. Od miesiąca nie widziała się z rodzicami. To też niepokoiło ją, ale nie miała odwagi zapytać o to Sathę. Nie miała też zamiaru tego robić. Wyszła więc i usiadła na małym pagórku. Odetchnęła świeżym powietrzem, a wiatr powiał lekko jej lśniące futerko. Polizała kilka razy swoją łapkę. Zawsze pamiętała o tym by utrzymywać ładny wygląd. Ma w końcu przecież dawać przykład innym jako przyszła królowa Rajskiej Ziemi. Zastanowiła się przez chwilę, gdzie się wszyscy podziali. Interesowało ją to co robi teraz Michael. Pewnie bawi się w najlepsze z kolegami, a dla mnie nie ma czasu. Burknęła coś pod nosem i spojrzała w błękitne niebo. Unosiły się na nim kłębiaste chmury o białym kolorze. Gdzieniegdzie widziała też szare, ale było ich bardzo mało. Zadumała się przez chwilę. Usłyszała za sobą czyjeś okrzyki.
- Te! Łazęgo!- ktoś zawołał bezlitośnie.
Luna nie obejrzała się. Dobrze znała już ten głos.
- Czego chcesz?!- zapytała mimo woli.
Wtedy Otty pochwyciła kamień i wycelowała w łapę księżniczki.
Luna zerwała się i spojrzała na nadciągające do niej Otty i Popo.
- A co robisz tutaj sama? Gdzie twoja wierna przyjaciółeczka?
- Nie interesuj się!- odrzekła skwapliwie.
- '' Nie interesuj się''- powtórzyła Otty- A co zabronisz mi się pytać!?
Lwiczka nic nie odpowiedziała. Popo zachichotała głośno, ale nie wtrącała się w ogóle.
- A co ty, podnóżek? Czemu ją tak wspierasz?- spytała Luna kpiąco.
Popo zrobiła głupią minę, speszyło ją to lekko.
- Masz coś do mnie?- spytała następnie.
- Do ciebie?- zaśmiała się Otty- Ty jesteś dla mnie nikim!
Te słowa mocno zabolały Lunę. Słysząc je poczuła się urażona.
- Wiesz ty co? Uważasz się za taką fajną krytycznie oceniając innych?Nikt ci nie dał prawa do tego ani do wartościowania każdego stworzenia na ziemi. Próbujesz oczerniać w okropny sposób wyśmiewając się. Ale ja ci powiem jedno, przez takie coś nigdy nie zyskasz szacunku, najwyżej pogardliwe spojrzenia słuchaczy- odparła Luna.
Odwróciła się, a wtedy Otty zacisnęła zęby. Ruszyła w jej stronę i zaatakowała ją. Lwiczka odepchnęła atakującą, a ta o mal nie przewróciła się.
- A ty jesteś zerem! Kompletną nicością!- krzyknęła Otty- Nie liczysz się dla nikogo!
Luna zaczęła uciekać. Łzy zaczęły jej pojawiać się w oczach.
- Nie jesteś tu potrzebna!- usłyszała na koniec z daleka głośne wołanie Otty i śmiech obu lwiczek.
Oparła się o głaz i zakryła twarz. Wtedy usłyszała straszne krzyki ze strony z której właśnie wracała. Pobiegła tam znów.
Zobaczyła Pami wskakującą na grzbiet Otty. Otworzyła szeroko pysk ze zdziwienia.
- Jak śmiesz tak obrażać moją przyjaciółkę?!- wrzasnęła Pami.
- Nic ci do tego cwaniaro!- odparła Otty rzucając się.
Luna zaczęła biec w kierunku bójki. Popo próbowała wspomagać rówieśniczkę, ale dostała mocny kopniak od Luny. Wtedy przewróciły Otty, aż zleciała z pagórka turlając się na dół.
- Chyba zwichnęłam łapę!- krzyknęła do Popo.
Wtedy z groty wyszła Satha. Spojrzała ostrym wzrokiem na Lunę.
Skarciła ją za jej zachowanie.
- Co ty wyprawiasz?- zapytała.
Luna odwróciła się do Pami, ale ta pokiwała głową i uciekła. Luna jeszcze długo wypatrywała jej. Spuściła głowę i pogrążyła się w rozpaczy. W tym samym momencie Otty i Popo poszły do siebie wygrażając się po drodze.
Satha zmarszczyła brwi i kazała Lunie wracać do domu. Nie spodziewała się takiego zachowania po podopiecznej. Lwiczka rozmyślała nad tym co się stało.
,, Pami wstawiła się za mną ''- pomyślała- ,, W ten sposób chciała mnie wesprzeć i przeprosić, a ja jestem winna jej to samo...''.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Genialne! Uwielbiam twoje notki ;D
OdpowiedzUsuńFajne, ale skoro Luna jest księżniczką to nie może jej po prostu wywalić?
OdpowiedzUsuńŚwietne :))
OdpowiedzUsuńNie rozumiem powyższej wypowiedzi, kogo wywalić?
Po pierwsze co z tego, że jest księżniczką, nie ma jeszcze takich praw, a po drugie było napisane, że nie chce się z nią kłócić i liczy na jej przeprosiny, bo nadal na niej jej zależy ; /
Jeżeli oczywiście chodzi ci o Pami.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejna notka?
OdpowiedzUsuńJestem tak zafascynowana twoją opowieścią, że szok!
Uwielbiam twoje opowiadania!
Pozdrawiam autorkę i innych którzy uważają tak samo. :)
Dziękuję za uznanie : ) Ważna jest dla mnie opinia innych .
OdpowiedzUsuńRównież pozdrawiam, a następną notkę postaram się zrobić szybciej niż dotychczas : 3
notka po prostu świetna.
Usuńmam parę ulubionych blogerek i ty do nich należysz :)
mam nadzieję,że releację księżniczki z innymi się w końcu poprawią...
Rewelacyjny rozdział :D
OdpowiedzUsuńdo grucha
OdpowiedzUsuńchodzi o tą otty
No to nie zmienia postaci rzeczy. Nie może tego uczynić, bo nie ma takich praw. W dodatku przez takie drobne kłótnie nie byłoby sensu w dodatku inni by nie wyrazili na to zgody, uważaliby ją za awanturnicę.
OdpowiedzUsuń