wtorek, 23 kwietnia 2013
Dalsza wędrówka i rozczarownie
Lunie udało się wdrapać po kamieniach, lecz nie było to proste. Odetchnęła i upadła na łapy.
- Nie ma na co zwlekać, przed nami długa droga- powiedział Yoe.
Wiedział, że jak na razie lwiczka jest wykończona, ale chciał szybko dotrzeć do celu.
- Nie dam rady, muszę odpocząć.
- To nie jest dobre miejsce na odpoczynek... jeszcze nas znajdą.
- Kto?- zapytała ze zdenerwowaniem.
- Nie ważne, chyba nie chcesz się dowiedzieć, więc chodź.
Po takiej wiadomości księżniczka od razu nabrała ochoty na dalszą wędrówkę, nie zwracając już uwagi na zmęczenie.
W tym czasie Pami maszerowała z lampartem przez Zielone Pagórki. Przez dłuższą chwilę nie rozmawiali ze sobą. Głucha cisza peszyła lwiczkę. Przypomniało się jej, że nawet nie spytała o imię nieznajomego.
- Em, wiesz... chcę się zapytać...- zaczęła.
Lampart nie zwracał na nią uwagi, lecz uważnie słuchał.
- Nie przedstawiłeś się.
- Ty też- zauważył- Jestem Befl.
- A ja Pami- odparła lwiczka uśmiechając się lekko.
Dziwna jaskinia, do której teraz wtargnęli Luna i Yoe była przerażająca. W dodatku nie było tam żywej duszy, a ciemności rozpościerały się do każdego zakątka. Poruszali się bezszelestnie, starając nie narobić hałasu. Przez tą ciszę mogli słyszeć wyraźnie swoje nieregularne oddechy. Po pewnym czasie do ich uszu dobiegł odgłos... jakby wodospadu. Tak, to była woda. Odcinała ona drogę, którą mieli zamiar przebyć.
- Trzeba przepłynąć- powiedział Yoe opierając się na przednich łapach i szykując do skoku.
- No co ty...
Ale Luna nie miała zamiaru już się sprzeciwiać. Wskoczył do wody, a ona zgrabnie wykonała tą czynność za nim. Lwiczce wydawało się, że trwa to w nieskończoność.
Nagle zauważyła jakiś dziwny punkcik podążający w ich kierunku. Głos zerwał się jej od krzyku. Towarzysz szybko odwrócił się i również krzyknął z przerażenia.
- Skąd one się tu wzięły?!- ryknęła księżniczka przyspieszając, na tyle ile było ją stać.
Węgorz elektryczny również przyspieszył w ich kierunku. Wybiegli na pobliski stalagmit i chwycili się go mocno.
- Gdzie on jest?- zapytała po chwili Luna.
- Też go nie widzę, ale jest tam- oświadczył Yoe.
Siedzieli już dość długo na skalnym wytworze.
Lwiczka nie miała już więcej siły. Pazury ześlizgiwały się jej, a łapy odmawiały posłuszeństwa.
- Poszedł sobie, możemy już zejść.
Yoe jednak miał przeczucie, że to co Luna mówi nie jest prawdą. Może nie zdawała sobie z tego sprawy, albo chciała już odpocząć.
- Ja idę- oznajmiła.
Opuściła się i postawiła łapy w wodzie. Rozejrzała się i zawołała.
- Nie ma nikogo, a nie mówiłam?!
Wtem zza skalnej półki wynurzył się elektryczny zabójca. Księżniczka krzyknęła i zaczęła szybko biec w stronę lądu. Udało się jej, ale właściwie cudem. Węgorz był parę centymetrów dalej od jej tylnych łap. Zrezygnował z dalszego pościgu i odpłynął. Za to Yoe wskoczył na skalistą ścianę i przywędrował do Luny.
Nic nie odpowiedział po prostu się uśmiechnął i wskazał łapą, aby za nim szła.
Pami ominęła wiele krzaczastych zaułków, w które próbował ją wmanewrować lampart. Denerwowało ją również to, że nie czekał na nią.
- Możesz trochę przystopować?- spytała.
- Miałem wrażenie, że chcesz szybko ich znaleźć- powiedział odwracając się.
- No tak, ale jeżeli nie zwolnisz, to mnie zaraz będzie trzeba szukać.
Befl przewrócił oczami. Pami naprawdę kroczyła bardzo powoli.
- Pomóc ci jakoś?
- A niby w czym?- zdziwiła się.
- Zaproponuję poniesienie cię przez jakiś czas...
- Nie chcę abyś mnie dotykał! Sama mam nogi.
- Ale równie dobrze mogłabyś ich nie mieć, ruszasz się jak żółw.
Taka kłótnia pomiędzy nimi mogłaby trwać w nieskończoność, gdyby nagle nie napotkali ogromnej jaskini.
- Tam poszli- odrzekł lampart widząc przerażoną minę Pami.
- Ty chyba sobie żarty stroisz- oświadczyła patrząc na niego, jak na kogoś kto zupełnie stracił rozum.
Befl wzruszył ramionami i zaczął podążać w ciemności.
Yoe zastanawiał się, gdzie iść dalej. Zobaczył jasne światło, od razu się rozpromienił. Zaczął biec.
- Hej, zaczekaj! Gdzie tak gnasz?!- zawołała lwiczka.
Zwierzak szybko znalazł się po drugiej stronie i wychylił swój zadowolony łepek z groty. To co zobaczył wstrząsnęło nim do reszty .
- To ona- powiedział cicho do nadchodzącej wolnym krokiem Luny.
- Jaka ona?
- Dolina Śmierci- odparł i zamilkł.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dolina śmierci... Mrocznie u mnie superkicialuna-nowa notka :)
OdpowiedzUsuńFajna notcia, ale ja nie lubię tego Yoya jakiś taki zarozumiały!
OdpowiedzUsuńAcha i u mnie 3 nowe komixsy :)
OdpowiedzUsuńHej Tamso! Stworzyłem stado proszę zapisz się do niego! Proszę...
OdpowiedzUsuńOto link stado-skazy.blogspot.com
Świetne! Mam nadzieje że uda się ta misja zaczyna być coraz ciekawiej.
OdpowiedzUsuńTamso zapraszam do mnie na czytanie nowej notki z piosenką. Starałam się i mam nadzieję, że skomentujesz.
OdpowiedzUsuńciekaw jestem czy uda im się przejść przez tą Doline Śmierci oby tak! Czekam na więcej cudowne rysunki!!!
OdpowiedzUsuńTamso na moim blogu notka dla Ciebie. Nie mogłam się powstrzymać od pisania. :) Mam nadzieję, że Ci się spodoba. Znowu trochę dłuższa niż zwykle :)
OdpowiedzUsuńFajnie . Czekam na odwiedziny u mnie . :)
OdpowiedzUsuńNie myśl ,że papugowałam ale także wymyśliłam Dolinę Śmierci kiedyś , ale to już na moim blogu na bloog.pl
Michalina przyznaj sie że nie czytasz tego nawet. No dobra może tak po trochu koniec i początek bo ''fajnie'' to nie jest skomentowanie notki, bo kazdy tak może! I jeszcze bezczelne reklamowanie swojego bloga na innych- właściwie wszytskich jakie widziałam!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNa każdym blogu reklamuje swój blog , aby znaleźć nowe osoby , które będą zaglądać do mnie !
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam całą notkę
napisałam '' fajnie '' , bo notka jest bardzo fajna !
I się nie wtrącaj .
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOkej, spokojnie : D
OdpowiedzUsuńPrzepraszam Tamso za tą kłótnie . Nie chcę abyś się na mnie
OdpowiedzUsuńgniewała , że napisałam tylko ' fajnie ' . Notka jest bardzo fajna , dlatego tak napisałam .
Już nie będę się kłócić .