środa, 20 lutego 2013

Iście szatański plan



Otty była jednym z najbardziej opanowanych lwów, jakie chodziły po tej Ziemi. Potrafiła ukryć emocje przed każdym, kiedy tego zapragnęła. Potrafiła zarzucić genialną maskę, zatuszować idealne kłamstwo, mogła zrobić wszystko. Dlatego skarciła się w myślach, że widok jednej, beznadziejnej Luny ubrudzonej od stóp do głów błotem, poszarpanej z przenikliwym uśmieszkiem, tak wytrącił ją z równowagi. Siedziała usilnie ukrywając zaskoczenie. 
- Luna?- zapytała z pełną wrogością na jaką mogła się zdobyć.
Lwiczka wzruszyła ramionami, a Otty nie umiała oderwać od niej wzroku.
- Czego tutaj szukasz?
- Schronienia, na dworze nieustannie pada deszcz.
- To już nie mój problem- odparła.
- Może gdybyś była milsza pozwoliłabyś mi tutaj przebyć jakiś czas.
- Ja, jestem dla ciebie taka milutka zawsze i co z tego mam?
Luna spojrzała na nią pogardliwie.
- Właśnie zauważyłam- przyznała.
- Jeszcze tu jesteś, nie pozwoliłam ci tutaj zostać.
- A z resztą na dworze przy tej ulewie jest przyjemniej niż u ciebie z tą potworną atmosferą jaką tworzysz.
Rzeczywiście, mogłabyś trochę przystopować.
- Jak ja nie cierpię tego wstrętnego alter ego- rzekła wypychając Lunę z mieszkania.
- Może zacznij go wreszcie słuchać- powiedziała biała lwiczka na pożegnanie.
- Ta, ta jasne- odparła Otty mrużąc oczy.
Luna brnęła teraz po ubłoconej dróżce. 
- Po co mnie tak daleko niosło?
Jakież wielkie było jej zdziwienie, gdy ujrzała Wiwę. Lwica również ją rozpoznała.
- Siemka, co tu robisz?- zapytała.
- Próbuję dostać się do domu, ulewa rozpętała się tak nagle, a po drodze trafiło się  kilka mniej przyzwoitych osób. 
Unis uśmiechnęła się do niej.
- No to co masz zamiar stać tak tu przy tej niesprzyjającej pogodzie czy wejdziesz do środka.
- Do środka czego?- zapytała.
Lwica kiwnęła głową na małą wnękę w skale. Postawiła tam małą, a sama usiadła na mokrej trawie.
- Wchodź, przecież się zmieścisz- zawołała lwiczka.
- Wiem, ale wolę zostać tutaj. Uwielbiam deszcz- oświadczyła Wiva.
- To dlaczego mi kazałaś się tutaj skryć? Chcę do ciebie dołączyć.
- Nie pozwolę, abyś się przeziębiła z mojego powodu. Po za tym ja jestem bardzo odporna na taką pogodę, a ty jesteś jeszcze...- tutaj zastanowiła się- mała- dokończyła.
Śnieżna lwiczka popatrzyła na nią błagalnym wzrokiem. Słyszała to już znaczną ilość razy, że z powodu bycia za małą omija ją mnóstwo przyjemności.
- I co w związku z tym?
Wiva spojrzała na nią z daleka.
- Właściwie nic, po prostu gorzej to zniesiesz.
- Haha!- zaśmiała się Luna schodząc po kamieniach- Ale jestem księżniczką i do tego niezwykłą lwiczką, naprawdę nie chce mi się opowiadać dlaczego tak jest, uwierz na słowo.
- Okej, wierzę ci. 
Deszcz powoli ustawał i zmienił się teraz w bardzo lekki. Wszędzie było pełno kałuż, a słońce wyglądało zza pomarańczowego nieba.
- Może się przejdziemy?- zaproponowała Wiva.
Stały teraz na zielonym pagórku i spoglądały w dół Złocistej Doliny.
- Ona naprawdę się mieni- przyznała Luna- A ja się dziwiłam po co nadają takie dziwne nazwy.
- Każda nazwa coś w sobie kryje.
Ruszyły truchtem rozpryskując na boki rosę z trawy. Luna wskakiwała w każdą kałużę po drodze. Zachęcała do tego nawet Wivę, ale ta z początku wypierała się. Później jednak przyłączyła się do zabawy.
- To gdzie mieszkasz? 
- Tam niedaleko- Luna wskazała łapą Królewską Grotę.
- A no przecież, zapomniałam- zaśmiała się.
Przyspieszyły, a Wiva odprowadziła lwiczkę aż pod samo wejście.
- Świetnie się bawiłam, dzięki, że zdecydowałaś się mi towarzyszyć- odparła.
- Nie ma za co i tak nie mam nic do roboty.
Gdy obie tak sobie gawędziły Unis bardzo się stresowała. Nie wiedziała, gdzie podziewa się księżniczka. Usłyszała jakieś głosy z dworu, więc postanowiła to zbadać. Ujrzawszy jakąś nieznajomą lwicę rozmawiającą z Luną bardzo się zdenerwowała.
- Luna!- warknęła- Co ty tu z nią robisz? Gdzie się zaś podziewałaś?
- To jest Wiva, moja koleżanka, odprowadziła mnie...
- Nie interesuje mnie kim ona jest. Ja jestem twoją opiekunką, a ty sobie ich nie wybierasz.
- Przepraszam, słuchając pani wypowiedzi wnioskuję, że zabraniasz jej spotykania się z koleżankami, przyjaciółmi? 
- Na to pozwalam, ale nie na nałogowe wymykanie się z domu, a potem ja muszę się przejmować czy nic jej nie jest!- rzekła Unis.
- To może przestań tak ją kontrolować! Jest świetną, mądrą lwiczką i chyba nie jest już takim dzieckiem za jakie pani ją uważa- powiedziała prychając Wiva.
- Będziesz mnie pouczać w sprawach wychowania dzieci? A jakie masz w tym doświadczenie?
- Proszę przestańcie- przerwała Luna.
Jednakże kłótnia dalej się ciągnęła, a na małą nikt nie zwrócił uwagi. Na koniec Wiva zaśmiała się Unis prosto w twarz. 
- Szczerze współczuję Lunie, że musi mieć utrapienie z czymś... takim.
Pożegnała się z koleżanką i zmierzyła pogardliwym wzrokiem nianię.
Luna chwyciła się za głowę i weszła do środka. Wiadomo, Unis nie była jeszcze do końca zapoznaną opiekunką, ale starała się przez to słowa Wivy bardzo ją zasmuciły. Wszystko wyszło na to, że źle zajmuje się podopieczną...
Luna weszła do miejsca przeznaczonego wyłącznie dla niej. Położyła się na ziemi i naburmuszona przymknęła lekko oczy. 
,, Unis niczego nie rozumie, nie chce, albo nie potrafi''- pomyślała- ,, Może czuje się osamotniona, że jej tak zależy na moim towarzystwie? Pójdę do niej''.
Lwiczka pozbierała się i już miała pójść, gdy nagle coś ją oślepiło. Spojrzała w tym kierunku. Ujrzała swoją szkatułkę, którą niedawno znalazła. Teraz wydobywało się z niej jakieś dziwne światło. 
- Co..?
Luna zbliżyła się do niej z niedowierzaniem i wtedy stało się coś dziwnego.
Ziemia pod nogami księżniczki zatrzęsła się tak mocno, że Luna straciła równowagę i upadła. Uderzyła głową o ścianę i wtedy nie widziała już nic. 

4 komentarze:

  1. No cóż, trochę żal mi Unis:( Natomiast jestem bardzo ciekawa, co kryje ta szkatułka i czemu wydobywało się z niej to dziwne światło...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe co oznaczało to światło

    OdpowiedzUsuń
  3. Uch, w gruncie rzeczy Wiva była miła odprowadzając Lunę, a Unis nie powinna się wściekać. Trochę mi jej żal...
    Śmieszny był początek :DD
    Zaciekawiło mnie to co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę żal mi Unis.. Jestem ciekawa co będzie dalej z tą szkatułką....
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz? : )