Rankiem Luna sama siedziała nad rzeczką prowadzącą od wodospadu. Ujrzawszy w oddali Michaela zerwała się, ale zaraz usiadła.
- Co ja mu powiem?- zastanowiła się- Przecież nie przyjdę tak po prostu do niego bez żadnego dobrego tekstu.
Obserwowała go przez dłuższą chwilę i pytała się czy o niej pamięta czy nie zapomniał. Dawno temu ze sobą rozmawiali. ,,
Może nawet zdziwi się kto to do niego przyszedł i zapyta kim jestem?''- To była najgorsza myśl Luny. Postanowiła jednak zabrać się w garść i podejść do niego.
Szła powolnym krokiem, cichym i spokojnym. Michael odwrócił się, a ona stanęła jak wryta. Po chwili jednak uśmiechnął się.
,, Jednak mnie pamięta''- ucieszyła się w duchu i odwzajemniła uśmiech.
Poszła teraz szybszym krokiem w jego kierunku.
- Cześć, Luna- przywitał się- Dawno cię nie widziałem. Co tam?
- A... dobrze. Coraz więcej mam znajomości. Niedawno poznałam pewną lwiczkę o imieniu Imsi. Bardzo miła jest.
- To fajne, a jak tam z Pami.
- Świetnie, a dlaczego by nie?
- Widziałem ją spacerującą całkiem samą po Diamentowym Wzniesieniu.
- A dlaczego...- ale nagle sama sobie odpowiedziała- Przecież po nią nie przyszłam! Jak mogłam zapomnieć. Co dzień rano przychodzą do jej domu. Dziś zapomniałam...
- Przecież każdemu może się zdarzyć- uspokoił ją lewek.
- Racja. Przecież nie będzie się gniewać, jest bardzo rozsądna, ale już może pójdę jej poszukać. Jeszcze pomyśli, że mi na niej nie zależy.
Pożegnała się i pobiegła na Wzniesienie. Po drodze napotkała wzrokiem Imsi.
Zatrzymała się i podeszła do niej.
- Cześć- zawołała lwiczka z daleka.
- Co tutaj robisz?- zapytała Luna.
- Wącham kwiatki. Każdy ma różny zapach, zobacz. Mimo, że są tego samego gatunku, każdy ma inny zapach.
- Nie, akurat teraz nie mam czasu. Spieszę się by poszukać...
- Pami?- zgadła Imsi.
- Skąd wiesz?
- Daj spokój, Luna. Dlaczego ci na niej tak zależy?
- Bo to moja przyjaciółka i codziennie ją rankiem odwiedzam, a dziś zapomniałam. Chcę wiedzieć czy wszystko w porządku.
- Jeżeli z niej taka przyjaciółka to dlaczego ona nie przyszła do ciebie?- zauważyła lwiczka.
- Racja... przecież cały czas do południa siedziałam w domu. Mogła do mnie przyjść, a nie ja do niej. Kiedyś tak było, że zaspałam i to właśnie Pami mnie pierwsza odwiedziła.
- Właśnie, jeżeli jej naprawdę na tobie by zależało nie potraktowałaby cię w taki sposób. Co ty masz wiecznie ruszać tyłek i zasuwać do niej?
- No chyba nie...- przytaknęła speszona Luna.
- Właśnie, ty masz wszystko pierwsza robić, bo jej się nie chce wstać? Jeżeli taka jest wasza przyjaźń to przepraszam bardzo- powiedziała Imsi wstając.
- A wiesz? Masz rację. Co jest dosyć dziwne... ale ją masz. Pami nie zachowywała się należycie.
Imsi uśmiechnęła się pod nosem.
- To co robimy?- spytała pełna nadziei.
- Nic mi się nie chce. Po tym co się przed chwilą dowiedziałam chcę mieć chwilę spokoju. Najlepiej chciałabym zakopać się pod ziemię.
- Ale dlaczego ty masz się wstydzić lub mieć poczucie winy?
Lunie teraz kręciło się w głowie. Nie miała pojęcia jak postąpić, a Imsi zaczęła się niecierpliwić.
- Posłuchaj, albo o niej zapomnisz albo ona zrobi to samo- odparła odchodząc.
- Czekaj!- krzyknęła Luna- Masz stuprocentową rację i nie mam zamiaru zadawać się z kimś takim.
- Słuszny wybór...- rzekła Imsi z podejrzanym uśmieszkiem.
Notka świetna! Mam nadzieję, że przez Imsi przyjaźń Luny i Pami się nie rozpadnie... Zapraszam na mojego bloga - jest nowa notka:)
OdpowiedzUsuńJa również mam nadzieję, że przez tą Imsi nie rozpadnie się przyjaźń Luny i Pami. Jestem ciekawa o co jej chodzi. :O Notka wspaniała. :)
OdpowiedzUsuńSuper!!! zapraszam do mnie http://krollew4bokasobedziekrolemnaszymziem.bloog.pl/
OdpowiedzUsuń