sobota, 15 czerwca 2013

Natręt



Eiseh i Luna szły teraz znacznie spokojniejszym krokiem. Nie miały się czego obawiać. Łąka, na której obecnie się znajdowały była zupełnie płaskim terenem. Jedynym minusem była gęstwina traw, przez które właśnie miały się przedostać.   Luna stanęła i skrzywiła się. Eiseh spojrzała na nią.
- O co chodzi? Nie jesteś już takim maluszkiem, który byłby w stanie zgubić się w tych trawach. Jesteś młoda, prawie mojego wzrostu, nie marudź.
Niebieskooka i tak nie była przekonana tym co mówiła towarzyszka. Pamiętała jedynie jak kiedyś przechadzała się z ojcem po Rajskiej Ziemi. Nieświadoma niczego odłączyła się. Zagus stracił ją z oczu i nie umiał odszukać. Luna biegła za motylem, ale wkrótce zmęczyła się i stanęła. Rozejrzała się, ale w pobliżu nie widziała taty. Zaczęła tak przeraźliwie rozpaczać i błąkać się. W pewnym momencie jakaś lwica z Rajskiego Stada spostrzegła ją. Zawiadomiła o tym królewską parę. Lwiczka znalazła się, ale przez jeden dzień była zupełnie sama. Do tej pory ta sytuacja została jej w pamięci.
- J-ja nie mogę- powiedziała szybko.
- Jeżeli ci to pomoże możesz iść tam, gdzie trawy są niższe, ale wtedy się rozdzielimy.
,, W końcu znajdziemy się, Eiseh jest bystra''- pomyślała. 
Tak więc Luna poszła w inną stronę. Żółto-zielone trawy nie były takie straszne. Stwierdziła, że nawet miło łaskoczą w łapy. Zastanawiało ją najbardzej to dlaczego Eiseh jest taka tajemnicza oraz dlaczego Yoe zostawił ją w potrzebie.
,, Może nikt nie może iść ze mną po to Berło? Mam nadzieję, że nie ma takiego zakazu inaczej mogę mieć kłopoty''. Jednak jakby tego było mało zauważyła, że kręci się koło niej jakiś nieznajomy lew. Przyspieszyła, a obcy również to uczynił. Postanowiła nie zwracać na niego uwagi, ale natręt stawał się coraz bardziej nieznośny.
- Jak się nazywasz?- spytał po chwili.
Odpowiedź ze strony Luny, jednak nie została udzielona. Lew zaśmiał się.
- Zadziorna jesteś, lubię takie.
Księżniczka miała już tego dość, bardzo się zdenerwowała.
- Czego chcesz?- zapytała.
- Jestem Stiver, a ty?
- Raini- odparła szybko- Nie mam czasu.
- Coś ściemniasz- zastanowił się Stiver.
- Ty również.
Luna popatrzyła na niego, a wtedy młody lew puścił do niej oko. Westchnęła i zacisnęła zęby.
- Zawsze jesteś takim natrętem, to jest coś czym się zajmujesz podrywaczu?
- Jakoś mnie nie uraziłaś. Powiedz jak się naprawdę nazywasz- nalegał.
- Już mówiłam, jestem Raini!
- Luna!- rozległo się wołanie z daleka- Tutaj jesteś- ucieszyła się Eiseh.
- Od razu wiedziałem, że coś zmyślasz- zaśmiał się.
- A niby skąd?- księżniczka zatrzymała się i spojrzała na niego wściekle.
- Ta lśniąca biała sierść, głębokie niebieskie oczy i ten królewski akcent, musisz być przyszłą królową Rajskiej Ziemi.
Eiseh zdziwiła się o co chodzi, ale wolała nie pytać.
- Tak, doskonale panie wszystko wiedzący.
Stiver stanął, a ona razem z Eiseh podążyła dalej. 
- Jeszcze będzie mnie miło wspominać, tak szybko nie zniknę z jej życia- powiedział do siebie i uśmiechnął pod nosem, a później zawołał- Ej, lala to kiedy kolejne spotkanie, spodobałaś mi się!
- Zapomnij, nie lecę na pozerów!- odkrzyknęła Luna.

10 komentarzy:

  1. Notka wyszła znakomicie i ciekawi mnie to co ten lew wykombinuje

    Zapraszam na konkurs do mnie na:
    http://historia-pokolen4.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Te, luna blue zakładam że w ogóle nie poczytałaś tej notki!
    Bardzo fajne i szczegółówe. Podoba mi się moment kiedy mają się rozdzielić, tego możnabyło sie spodziewać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytałam, ale Tamsa mi tak pisze więc ja jej też. Nigdy nie czytam tych notek bo mi się nie chce 1 przeczytałam i nie spodobała mi się więc...

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytasz i piszesz, że ''fajne'' itp? Tego się szło spodziewać bo maluchowi czytanie zajęło by bardzo długo. Jak można skomentować czyichś post nie przeczytawszy go? To chore! Chcesz być miła i chcesz w ten sposób aby inni czytali twój beznadziejny blog Luno Blue?

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej anomie nie obrażaj. Luna ma trochę racji, bo konkretne faktycznie nie brzmi miło. Fakt nie musiała się odpłacać tym Tamsie no ale mi się też by pewnie takie opinie o mnie nie podobały. Anomie Luny blog nie jest beznadziejny jest jednym z lepszych. Prawda ja nie komentuje, bo szkoda mi czasu i nie chcę by ktoś widział moje opinie. Jestem psychiczny XD To nie ważne. Ale może Luna chciała wcześniej komentować bo lubiła Tamsę... Ja nie wiem.

    Tamso fajnie, że zmieniłaś styl na blogu, ale mi się trochę nie podoba. Nie obraź się, ale tamten wygląd był lepszy. Ten jest trochę smutny.

    Proponuję, by dziewczyny się pogodziły. Ja nie chcę się wtrącać, ale nie lubię jak ktoś się kłóci na blogu. A z resztą Tamsa chyba tylko raz napisała konkretne co Luno?

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do mnie na nowy komixs

    OdpowiedzUsuń
  8. Spoko, ale do Luny pisałam konkretne z minką- :) , bo takie rzeczywiście było, zawsze mi się podobają jej notki. Nie ma o co się burzyć, nie jest to wyzywający komentarz. Luna z resztą przyznała się, że nie czyta tego co ja piszę, więc już nie chcę jej tutaj widzieć, ale Ty anonimie nie przesadzaj.

    Skazo, taki wygląd jest specjalnie dopasowany do dalszego rozwoju wydarzeń kiedy to Luna nie potrafi już zapanować nad tym co się dzieje... chyba za dużo zdradzam ; )

    Dzięki za miłe komentarze! : )

    OdpowiedzUsuń
  9. Tamso wydaję mi się, że Luna tak specjalnie napisała, a naprawdę czyta. Tylko napisała to, żeby cię wkurzyć. Znam taki typ :)

    OdpowiedzUsuń

Co myślisz? : )