Luna straciła wszystko. Nie widziała potrzeby dalszego życia. Kiedy odchodzi ktoś na kim nam zależy, cały świat się sypie. Księżniczce zdawało się, że wypłakała już wszystkie łzy łącznie z duszą. Nie miała pojęcia ile czasu upłynęło. Bała się otworzyć oczy. Bała się spojrzeć na Michaela. Zerknęła jednak w jego stronę. Był taki piękny, wyglądał jakby spał, gdyby nie krew, która już powoli zasychała na jego pysku i łapach. Podniosła się i pocałowała jego martwe ciało. Rozejrzała się i przez chwilę zastanowiła. Przecież nie wróci na Rajską Ziemię. Przecież nie będzie dalej prowadzić takiego życia jak poprzednio. Nie bez niego. Nie bez Michaela.
Pami wyszła z domu, miała zamiar cały dzień odpoczywać. Była wykończona po przygodzie z Berłem. Po drodze wpadła na Stivera.
- A ty co masz zamiar robić?- zapytała z uśmiechem.
- Zostanę tu na stałe. Tutaj jest naprawdę pięknie- przyznał.
- Przecież nie widziałeś jeszcze wszystkiego- zaznaczyła.
- Chętnie się zgodzę aby ktoś niezwykle miły, mnie oprowadził.
Lwica pacnęła go łapą, tak że lew przewrócił się na ziemię.
- Tak się chcesz bawić?- zapytał.
Rzucił się na Pami i razem zaczęli się kulać. Nie zauważyli obecności kogoś innego obok siebie. Nad nimi stał Cravin. Nie wyglądał na zadowolonego.
- Crav, co tu robisz?- zapytała Pami.
- Ja? Szukam Luny, ale nigdzie nie mogę jej dostrzec.
- Dziś się z nią nie widziałam, nie wiem co robi.
Lew wzruszył ramionami i ominął parę.
- Nie zastanawia cię co robi Luna aktualnie?- zdziwił się Stiver.
- Może wybrała się na spacer. To bardzo w jej stylu. Ty też mógłbyś mniej gadać i się ze mną wybrać na zwiedzanie Rajskiej Ziemi- oznajmiła.
- W takim razie prowadź- uśmiechnął się.
Cravin zerknął do tyłu przyglądając się Pami i Stiverowi.
- Tacy zadowoleni wszyscy dookoła- prychnął- Pewnie Luna poszła gdzieś z tym swoim Michaelem. Są szczęśliwi jak nigdy, gdy ich widziałem myślałem, że zaraz się zabiją z radości. Miłość jest przereklamowana.
Szedł w stronę wodopoju, nigdy wcześniej nie wiedział, że się tam znajduje.
,,Dlaczego tak dużo zwierząt jest zgromadzonych dookoła tego durnego zbiornika, skoro i tak nie piją. Pewnie chadzają tu jedynie na pogaduchy''- pomyślał.
Rzeczywiście, wszystkie zwierzęta były zajęte zawziętą rozmową pomiędzy sobą. Jedne się ze sobą po prostu sprzeczały, drugie kłóciły już nie na żarty, a jeszcze inne po prostu prowadziły monologi. Dostrzegł nieopodal małego zajączka. Nie wyglądał za dobrze, z nikim nie rozmawiał. Był bardzo zmęczony. Crav podszedł do niego.
- Hej, mały co jest?- zapytał- Ktoś cię goni?
Zwierzak nic nie odpowiedział tylko zaczął biec, kiwając łebkiem na kremowego.
- Zaraz! Nie tak szybko!
Pognał za nim dość daleko. Zając ani na moment się nie odwrócił.
- Dokąd mnie prowadzisz?!
Chwilę potem już wszystko było jasne. Schodzili do pewnej doliny. Lew stanął jak wryty. Dostrzegł ślady krwi.
- Co jest..?
Ciągły się kawał drogi. Ale... do kogo należała ta krew? Na to pytanie również uzyskał odpowiedź w tempie ekspresowym. Zauważył czyjeś ciało. Leżało gdzieś z boku, nie cieszyło się szczególnym zainteresowaniem ze strony sępów. Jeden z nich nadleciał i zbliżył się. Crav nie czekał dłużej tylko ruszył aby odgonić intruza.
- Sio, wynocha!- zawołał.
Ptak szybko opuścił ziemię, lecz usiadł nieopodal na gałęzi drzewa i przyglądał mu się. Cravin nie wiedział skąd, ale znał tego lwa, który właśnie leżał pod jego łapami. Wydawał się dziwnie znajomy. Chyba widział go ostatnio. Ależ tak!
- Michael?- wykrztusił- O Boże! Luna!
Domyślił się, że lwica musiała opuścić królestwo skoro nigdzie jej nie można było zlokalizować. Pewnie dowiedziała się w jakiś sposób o jego śmierci. A może jej też coś się stało? Albo co gorsza stanie, jeśli nie zacznie działać. Nie było to jego obowiązkiem, ale czuł, że powinien. W pewien sposób Luna utkwiła w jego głowie i nie umiał się pozbyć myśli o niej.
- Szykuje się kolejny pracowity czas- westchnął i pognał poza granicę królestwa.
-----------------------------------------------------------------
Blog powraca do życia.
Czemu nie dodałam w 'postaciach' Cravina, tego nie wiem.
Jestem trochę zrozpaczona wiadomością o 1D z 25.03. Dlatego nieco ciemny humor mnie ogarnął i notka taka mroczna ; )
Świetny rozdział!!! O boże, myślałam, że nigdy go nie napiszesz! Tak się cieszę, że wreszcie jest!
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuper rozdział! Nie mogłam się już doczekać ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Bardzo się cieszę, że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńEkstra rozdział! Cieszę się, że wróciłaś! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na zyciemilele.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń